czwartek, 28 lutego 2013

Pchły i robaki


Proszę Państwa to nie bajka:

...Była sobie Pchła Szachrajka.
Niesłychana rzecz po prostu,
By ktoś tak marnego wzrostu
I nędznego pchlego rodu
Mógł wyczyniać bez powodu
Takie psoty i gałgaństwa,
Jak pchła owa, proszę państwa...
(Jan Brzechwa)

Jaki zabawny wierszyk, można by nawet polubić malutką pchełkę i jej psoty. Do czasu aż swędzący problem dotknie nas samych. Ostatnio jakoś zaczęło mnie swędzieć tu i ówdzie i drapałem się może nieco więcej niż zwykle. No i zaczęło się: Anka wpadła w panikę, że pchlarnia mnie dopadła i musimy do weta po środki itp. Nie uśmiechało mi się to ale cóż, jak się kobieta uprze to zdania nie zmieni. Poszliśmy więc dziś do weterynarza. Wiedziałem, że będzie to pechowy dzień, już na samym początku spotkaliśmy rozwydrzonego burka, który swoim ujadaniem burzył mój już i tak nadwątlony spokój. Powiedziałem mu kilka słów do wiwatu aż musieli nas uciszyć. Potem było ważenie- 40 kg ( niby dużo), nie powiedzieli "za dużo" a tylko kręcili głowami, więc może nie zmniejszą mi racji żywieniowych. Trochę mi się przytyło przez zimę. Potem było obmacywanie, czego nie lubię i zaglądanie do pyska ( co to ja koń jestem, żeby mi zęby oglądać?!) Tym razem obyło się bez szczepienia, dostałem tylko przeciwpchelny i przeciw-kleszczowy olejek na łopatki, no i te tabletki na robale. Niby, że kto- ja mam robaki? Dobre sobie! Wychodząc zahaczyłem nosem o klatkę z kotem. Siedział tam taki rudy, z wytrzeszczonymi oczami, więc chciałem go pocieszyć, że ta  pani w kitlu nie taka zła, nawet ciasteczko dała. A on jak mnie zobaczył, jak nie wrzaśnie,  zatrzepotał tylko pazurami i w ryk. Jego pancia poczerwieniała ze złości, na moje "złe wychowanie" rzuciła kilka komentarzy i przeniosła się w drugi kąt poczekalni. Na to wszystko Anka wzięła mnie  ściślej na smycz i poszliśmy do domu. To był stresujący dzień, kiedy jednak pomyślę sobie, że w lodówce czeka na mnie pachnąca pasztetowa, w której utonie jutro moja pastylka na robaki, robi mi się słodko na duszy i zapadam w błogi sen. Szkoda, że odrobaczanie nie jest co dzień.









wtorek, 26 lutego 2013

Przypominam o konkursie!

Wielkie liczenie łabędzi trwa jeszcze tylko do czwartku! Szczegóły dla spóźnialskich w poście: "Pies Tytus ogłasza styczniowy konkurs-zagadkę".

To byłoby zbyt proste :)

wtorek, 19 lutego 2013

Dzień jak co dzień - śmieszne zdjęcia

Dzień jak co dzień, nic specjalnego się nie wydażyło, no może spacerki dają mi bardziej w kość ale przecież o tym zawsze marzyłem. Dla rozluźnienia się kilka śmiesznych zdjęć.
Zdjęcia: Niefart.pl



Po głębszym zastanowieniu: miał być relaks ale to pierwsze zdjęcie raczej stresujące jest. Chociaż mi to nie grozi to nie zazdroszczę maluczkim.  Drugie jakby nie było, w łóżeczku pełny luzik lecz z drugiej strony ogrzewanie czyjejś głowy to odpowiedzialna praca. Ostatnia fotka też niezbyt optymistyczna, przypomina mi wizyty u weta. Mam całkiem podobne objawy paniki. Chyba zakończę ten relaks na dziś. Kolejne zdjęcia też sobie daruję, życząc wszystkim słodkich snów. Tytus

niedziela, 17 lutego 2013

Konkurs na Facebooku

Anka wysłała moje zdjęcie na konkurs "Pies i Zima". Jeśli mnie choć troszkę lubicie, proszę o "lajki". Z góry dziękuje za wszystkie głosy. Anka się nie popisała z tym zdjęciem ale od czego ma się przyjaciół.
tu można głosować:  "Pies i Zima" 


sobota, 16 lutego 2013

Światowy Dzień Kota


Jutro 17 lutego-Światowy Dzień Kota. Anka już dzisiaj wybierała przysmaki dla Toli. Piękne zapaszki dobywały się z kolorowej torebki. Zgadywałem rozmarzony: rybne fistaszki, chipsy wątróbkowe i jeszcze coś o dziwnym zapachu. Mi nie wolno było nawet zbliżyć się  do stołu. Na koniec dostałem kilka kocich ciasteczek, pewnie żebym się nie wygadał przed sierściuchem. I tak wszystko pięknie zapakowane miało czekać do jutra a ta spryciara co ma nos nie większy od główki od szpilki, wszystko wyniuchała.
Nie mogłem na to pozwolić i zaalarmowałem wrzaskiem Ankę. Najpierw myślała  ze mam głupawkę i szczekam bez sensu, potem, że chce iść na spacer(ale te ludziska niedomyślne!) dopiero jak zacząłem drapać drzwi do salonu Anka tam zajrzała. Niestety było już za późno. Zastała wyżerającą Tolę na miejscu przestępstwa i zamiast się wściec a przynajmniej dać burę to rzekła słodkim głosikiem: "Toluś głodna byłaś"? Taka to niesprawiedliwość na tym świecie, eh. Po tym wszystkim myślałem,  że Tolka chociaż się ze mną pobawi ale gdzie tam! Prychając wskoczyła na parapet do swojego drewnianego przyjaciela. Z nim to może przesiadywać godzinami, gapić się bez sensu na ulicę a mnie to przegania z pazurami. Trudno zrozumieć kobiety.

Nienażarta Tola...
...na miejscu przestępstwa
i udaje aniołka


czwartek, 14 lutego 2013

Miłość w kolorze jajecznicy

Co było pierwsze miłość czy jajko? Moje uczucie wybuchło niespodziewanie dziś rano, kiedy to pierwszym niuchem zwietrzyłem walentynkowe śniadanie. Anka nie mogła trafić lepiej. Sadzone jajka to moje ulubione danie. Czekałem więc z jęzorem do ziemi na swoją porcję. Na nieszczęście dla mnie ludziska jadają jako pierwsi i musiałem znosić te katusze jeszcze przez jakiś czas. Kiedy moja miłość do jajek sięgnęła zenitu a wszyscy dokoła mieli już dość mojego skomlenia - miseczka zadźwięczała anielsko. Już dłużej nie mogłem czekać, popędziłem co tchu na swoje miejsce by grzeczną, warującą pozą wymusić większą porcję. Dostałem a owszem nieśmiertelne chrupki a do tego jedno, jedyne jajeczko i to w jakim stanie! Takie gluty to ja jadam zazwyczaj a w walentynki to miał być smażony wyjątek. Moja rozpacz nie miała granic. Czy ta Anka mnie nie kocha?

Jajowe serducho
Śniadanie Anki
Moje jajo


wtorek, 12 lutego 2013

Zimowe rozmyślania

Zima to wyjątkowa pora roku. Gdy temperatury spadają poniżej zera nadchodzi ciężki czas dla psów, szczególnie tych podwórkowych. W tym roku zima ma się ku końcowi ale ciepełka na razie nie widać. Zastanawiałem się ostatnio jak tam moi koledzy na wsi. Dawno tam nie byłem. Czy ich Pancie przypilnowały wszystkiego na czas i mają ciepłą budę, wymoszczoną sianem albo czy co dzień dostają ciepłą wodę bo ta w misce pewnie zamarznięta. Ciepłe jedzonko też by się przydało, wzbogacone o dodatkowe białko i tłuszcz, nie mówiąc już o dodatkach wzmacniających odporność np. tran. Słyszałem, że są specjalnie szczepionki przeciw psiej grypie ale kto by się przejmował Burkiem łańcuchowym. Właśnie, co z tymi łańcuchowymi? Pies przywiązany do budy nie może się wyszaleć a tym samym rozgrzać ciała i wyziębia się. Długo nie czesana, skołtuniona sierść też nie chroni przed chłodem tak jak powinna. Moi kolesie kaukazy, podhalany czy malamuty dobrze znoszą śnieg i mróz natomiast znam dobermana Bruna, który jest w kojcu. Z jego króciutką sierścią ciężko mu przeżyć ten trudny okres. Niestety jego pan przeznaczył go do pilnowania obejścia i raczej decyzji nie zmieni. Smutne to wszystko a my psy nie mamy na to żadnego wpływu.

Ciekawe co tam porabiają moi kumple

piątek, 8 lutego 2013

Pies na głowie-śmieszne zdjęcia

Lubicie ciekawostki ze świata? Ja bardzo lubię szperać, grzebać i wynajdywać najprzeróżniejsze rzeczy. Wczoraj wyniuchałem kilka zdjęć. Są nieziemskie! Kiedyś co najwyżej psy nosiły ludzkie fryzury, robiono im kucyki, pleciono warkoczyki, zapinano im spinki czy wiązano kokardki. I co to się porobiło? Role się odwróciły i teraz człowieki noszą jakby to rzec psie fryzury a nawet psy na głowach. Zobaczcie sami, ciekawe zdjęcia, no nie? Autorką tych " włosiastych kapeluszy"  jest japońska artystka Nagi Noda. Dała się poznać jako twórczyni reklam, teledysków a nawet reżyserka filmu.  To jedne z ostatnich jej prac, gdyż Nagi zmarła tragicznie w 2008 roku.

Zdjęcie: Naginoda.com


Zdjęcie: Naginoda.com

Zdjęcie: Naginoda.com

Zdjęcie: Naginoda.com

Zdjęcie: Naginoda.com

Zdjęcie: Naginoda.com

Zdjęcie: Naginoda.com




czwartek, 7 lutego 2013

Hej suczki patrzcie na moje sztuczki

Jak ostatki karnawału to szaleństwa, tańce i skoki, trzeba mięsopustować  na całego, do czasu aż mi Anka zrobi post. Byleby tylko z tym mięsem nie przesadziła, wtedy nie będzie mi do śmiechu.  A na razie harce, hulanki, swawole na śniegu.


wtorek, 5 lutego 2013

Wyróżnienie

Dziś jestem bardzo szczęśliwy. Dostałem pierwsze w moim życiu wyróżnienie. Przyszło niespodziewanie od Gochy z bloga: Pieskie Szycie. Jeszcze raz pięknie dziękuję.



A teraz zabieram się do pracy. 15 blogów, strasznie dużo! Może jednak po kolei.

Siedem razy "O mnie":

  1. Kocham koty, szczególnie te malutkie, zalizałbym je...gdybym mógł,
  2. Okropny ze mnie łakomczuch, odkąd odjęli mi " co nie co" ciągle podjadam,
  3. Jestem rannym ptaszkiem, wstaję o świcie, wtedy to Anka ze sklejonymi oczyma otwiera mi bramkę do ogrodu,
  4. Uwielbiam sport, jestem sportowiec-wyczynowiec: biegam, pływam, wspinam się po górach,
  5. Świetnie śpiewam, daję pokazy swoich umiejętności przy akompaniamencie strażackich syren,
  6. Nie lubię zielonego groszku,
  7. Boję się huku petard,
  8. Nie znoszę bezczynności
Co tu jeszcze miało być? Acha nominacje! Już się robi, może nie aż 15 ale jest kilka, które wpadły mi w oko:


  • http://shpassion.blogspot.com/ za pomysł na bloga i życie,
  • http://hexa-whwt.blogspot.com/ za ciekawe posty,
  • http://liluuuu.blogspot.com/ za prześliczne zdjęcia,
  • http://adriana34.blogspot.com/ za pasję i wytrwałość,
  • http://vegsonu.blogspot.com/ za to, że chce jej się chcieć
To by było tyle na dziś. Kolejne nominacje będą niedługo, muszę bardziej się wczytać. Nie wystarczy codzienne podglądanie.

Zasady dotyczące wyróżnień zamieszczone są tu: Po co przepisywać, przy okazji zobaczycie fajnego bloga.



niedziela, 3 lutego 2013

Są urodziny jest impreza!


Dziś są urodziny Anki. Nie powiem wam które bo dżentelmeni o wieku kobiety nie rozprawiają. W każdym bądź razie szykuje się niezła impreza. Podsłuchałem, ma przyjechać cała rodzina, przyjaciele i znajomi, więc dom będzie dziś pełen człowiek-ów. Szkoda tylko, że nie przyjeżdżają ze swoimi pupilami, zebrałaby się niezła ferajna. Podokazywalibyśmy troszeczkę ale byłoby super! Może chociaż dostanie fajne prezenty? Taka preparowana kość jaka widziałem ostatnio w sklepie byłaby dobra, moglibyśmy ćwiczyć aportowanie w wolnych chwilach, jakiś szarpak też by się przydał, lubimy się z Anką posiłować. A może dostanie nowy springer do roweru? Tak to wyśmienity prezent, lubimy rowerówki. O czym jeszcze marzy Ania? Nowe szelki... nie stare są jeszcze całkiem dobre, kaganiec...bry tego Anka nigdy nie lubiła.. O, frisbee! Żeby się nie nudziła i oczywiście słodycze, cała torba wątrobianych ciasteczek, będzie mogła mnie poczęstować, mmmmmm.

Mam nadzieję, że goście znają gust Anki i przywiozą co trzeba, już nie mogę się doczekać. A na razie życzę Ci Aniu:

W dniu Twoich  Urodzin (entych)
dużo szczęścia i radości (ze mnie)
uśmiechu, wytrwałości i cierpliwości (do mnie)
realizacji marzeń ( szalonych spacerów po lesie)
oraz samych przyjemnych dni (w moim towarzystwie)

życzy zawsze kochający Tytus

Dla Anki

piątek, 1 lutego 2013

Piątkowa głupawka

Piątek, piątek, piątek, nareszcie piątek! A w piątek, koniec pracy, Anka ma zawsze super humor, więcej czasu dla mnie; na pieszczoty, spacerki, smakołyki i śmieszne filmiki. Więcej cierpliwości do moich wybryków. Kocham ten dzień i szaleństwa jakie się z nim wiążą. W piątek mogę sobie pozwolić na totalną głupawkę. A jak jest u was?