poniedziałek, 26 listopada 2012

Hau, hau, psia kość!

Mieliście taki dzień, że nic się wam nie chciało, leżąc na wyrku i marząc o niebieskich migdałach? Co ja plotę, jakie migdały? O pysznej soczystej kości. Dziś właśnie był taki dzień. Nic tylko przewracałem się  z boku na bok, czasem tylko zerkając co też tam Anka wyprawia w garażu. Ponoć jakiś karmnik naprawiała, że też te ptaki nie mogły odlecieć do ciepłych krajów? Ale najlepsze w tym jest to, że przy okazji dowiedziałem się co też mi Anka szykuje na Mikołajki. No bo ja już duży pies jestem i w Mikołaja nie wierzę, dobrze wiem, że to Anka kupuje upominki. A w garażu co rusz dało się słyszeć: stuki-puki a zaraz: "au, au, psia kość!". Niechybnie kostka się szykuje. A jak tam u was, będzie Mikołaj?

Psia kość





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz