czwartek, 31 stycznia 2013

Śniło mi się - śmieszny filmik

Ale jaja! Co to się nie wyrabia we śnie, ziomki  skaczą, biegają po ścianach, co niektórzy to wydaje mi się, że nawet latają. Przecudne słodziaki popiskują przez sen. Ale się uśmiałem, zobaczcie sami.



poniedziałek, 28 stycznia 2013

Zmysł powonienia u psa Tytusa - to brzmi dumnie

Opowiem wam dzisiaj o moim nosie. Mój nochal jest dla mnie najistotniejszy w życiu (ale zaraz po jest Anka). Bez nosa nie mógłbym egzystować. Już jako kilkudniowy osesek zacząłem niuchać i rozwijało się to około roku. Dzięki ostrości powonienia mogę zwietrzyć panienki, nawet ze znacznej odległości, wiem jaki jest stan psychiczny danego człowieka, czy się mnie boi, czy na mnie gniewa i węchem rozpoznaję swoją Pancię. Wszystkie receptorki węchowe mam w tylnej części nosa, gdzie komórki węchowe błony śluzowej wertują wszelkie znane i nieznane zapachy. A jest ci tych komórek, że ho, ho. Jestem w niuchaniu 25 razy lepszy od Anki,( chociaż czasami mówi, że śmierdzę jak skunks i muszę się kąpać a ja nic nie czuję ale to wyjątek). Z komórek węchowych zapachy kiełbasek lecą "szlakiem węchowym" do kory mózgowej i tu się zaczyna wizualizacja. Sfera zapamiętywania jest u mnie szczególnie zadziwiająca. Odnajdywanie przedmiotów nie sprawia mi najmniejszej trudności. Potrafię odnaleźć drewniany patyk dotknięty przez Anię wśród kilkunastu innych, nawet jeśli trzymała go w ręku kilka dni temu. Wiem, że nie wszyscy moi bracia mają tak dobry nochal jak owczarki. Na przykład charty mają małe, słabo rozwinięte noski a z kolei wyżły wywęszą zwierzynę z bardzo dużych odległości. Nasze nochale można też wyćwiczyć przez odpowiednie szkolenie co czynię nader chętnie, wy pewnie też? Pozdrawiam wszystkie małe i te wielgachne psie nosy.

Mój nos

czwartek, 24 stycznia 2013

Pies Tytus ogłasza styczniowy konkurs-zagadkę.


Dziś obiecany konkurs. Długo zastanawiałem się co wam tu wymyślić aby nie było ani zbyt łatwo ani pospolicie. Wiem, że lubicie zagadki dlatego kolejny konkurs będzie swego rodzaju zagadką. Liczę na wasze wprawne ślepia i dobry nos do liczenia.


Zasady konkursu są szczenięco proste:
  • 1. Uczestnik musi umieścić link do mojego konkursu na własnym blogu, Facebooku lub stronie internetowej,
  • 2. Należy odgadnąć ile jest łabędzi na przedstawionym zdjęciu,
  • 3.  Liczbę należy wypisać w komentarzu pod postem konkursowym.
  • 4. Zabawa zaczyna się od dzisiaj do końca lutego,
  • 5. Osoby, które prawidłowo rozwiążą zagadkę wezmą udział w losowaniu nagrody- styczniowej koszulki ze zdjęciem swojego pupila.
  • 6. Nad prawidłowością przebiegu losowania będzie czuwać komisja zagadkowa w składzie: Anka, Tola i ja. 
  • Nagrodę styczniową ufundował  jak zwykle sklep z koszulkami Grafitowo.pl
Zachęcam do brania udziału w konkursie i życzę udanej zabawy
Pies Tytus i łabędzie
Zdjęcie przedstawia jeden ze stawów w kompleksie przyrodniczo-krajobrazowym "Wielikąt, który znajduje się niedaleko miejscowości o tej samej nazwie, w powiecie wodzisławskim. W skład tego "ptasiego raju", co widać na zdjęciach (226 gatunków ptactwa) wchodzi dziewięć dużych stawów i kilkanaście małych a całość to 370 ha wody, grobli i szuwarów. Jest gdzie pobuszować, popływać, wytarzać się w bagnie. To urocze miejsce na długie spacery a gospodarze są bardzo gościnny. Przy liczeniu proszę się nie sugerować tymi piórami. Zapewniam , że żaden nie został schowany w moim brzuchu, chociaż zdjęcie mogłoby wskazywać na co innego. Te pióra to nie moja sprawka. Łabędzie postanowiły oddać je na pamiątki dla odwiedzających.

niedziela, 20 stycznia 2013

Spacer na Dzień Babci


 Anka zaprosiła mnie dziś na wycieczkę ale nie taką zwykłą z niuchaniem latarni ulicznych tylko wielką wyprawę śladami... No właśnie, jutro Dzień Babci a także poniedziałek, kiedy to Anka ma dużo pracy i na daleki spacer nie ma szans. Dlatego niedziela to idealny czas na długachny wypad za miasto. No może nie zupełnie za, ale na przedmieścia. Ja nie mam już dziadków więc Anka wpadła na genialny pomysł by odszukać staruszków w naszej okolicy. Po obiedzie wybraliśmy się na poszukiwania.

Psie ślady
Szybko odnalazłem pierwsze ślady "psich stóp" i poszliśmy ich tropem. Przemykając miejskimi uliczkami zauważyłem, że na spacery wychodzą tylko psy młode, nawet za opłotkami miejscowych domów nie spotkaliśmy nikogo. Mam nadzieję, że było to spowodowane niską temperaturą i wszystkie wygrzewały się w domach lub ciepłych budach. Pocieszając się tą myślą szliśmy dalej. Niestety po godzinnej wędrówce nie spotkaliśmy żadnej starowinki nie licząc starej kury grzebiącej pazurem w śniegu.

Czego ona tam szuka?
Mijaliśmy nowe i stare domy, w których od dawna nikt nie mieszka. To taki smutny widok. Kiedyś to był tętniący życiem dom z psią budą obok. Żył w niej poczciwy owczarek imieniem Azor. Dziś nikt już nie pamięta ani właścicieli, ani stróżującego Azora a jego buda dawno zawaliła się pod naporem czasu.


Ruina domu
Po drodze spotkaliśmy Burka, mało przyjaznego gościa. Przywitał nas donośnym szczekaniem i nie uspokoił się aż do naszego odejścia. O przyjacielskiej pogawędce nie było mowy.

Pies Burek

I co się tak wydzierasz?

Chciałem tylko porozmawiać.


 A tu kolejny dom, którego mieszkańcy mieli z pewnością niejednego psiego przyjaciela.
Wyobrażam sobie jak na ławeczce przed domem siedzi babcia i głaszcze serdecznie swojego psa lub kota. Dziś przez zmrożone szybki nie można było nawet zajrzeć do środka.

Bielona chata
Zmrożone okienka
Ławeczka babci i dziadka


Były też domy zamieszkałe
Mój nos mi mówi, że ktoś tu mieszka
Kiedy wracaliśmy już do domu, niespodziewanie spotkaliśmy najprawdziwszego psa-dziadka. Słysząc nas wyszedł z  budy i czekał na nas przed furtką. Musicie przyznać, że osobliwy z niego facet. Jego umaszczenie tak pasowało do otoczenia, że gdyby się nie ruszał trudno byłoby go zauważyć. Chyba ucieszył się na nasz widok bo merdał szczęśliwie ogonem i przywitał nas całkiem przyjaźnie.  
Pies kameleon
Chwila na zapoznanie
A potem Anka pozwoliła nam już pogadać po swojemu.
Mówi, że ma 100 lat
Dziadek Edek


 Zasiedzieliśmy się u dziadka, aż do wieczora.. Anka sprawdziła jeszcze czy ma pełną miskę bo jego podwórko było bardzo skromniutkie ale jego boczki nie świadczyły by było mu źle na świecie. Widać jego Pan dbał o niego jak potrafił a on odwdzięczał się za to swym towarzystwem. Kiedy zaczęło się ściemniać Anka zdecydowała, że wracamy ale wiem, że odwiedzimy tego psa jeszcze nie raz.








niedziela, 13 stycznia 2013

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy

Dziś kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Tym razem zbierano na pomoc dla  ratowania życia dzieci i godnej opieki medycznej seniorów. Oczywiście nie mogło nas tam zabraknąć. Fajnie jest pomagać innym. Najpierw spotkaliśmy panią  z kolorową puszką, dostałem serduszko, pstryknięto fotki a potem był śnieżny spacerek. Tego mi było trzeba! Długi, długaśny spacer i harce na śniegu, rzucanie śnieżkami, zabawy w chowanego. Anka próbowała coś z bałwanem ale było zbyt mroźno i śnieg się nie lepił. Na koniec miałem już sople na pysku ale to nic i tak nie chciałem wracać. Mógłbym tak hasać bez końca lecz zlitowałem się nad Anką i poszliśmy do domu. Ona nie lubi zimna i jest okropnym zmarzluchem. To był dzień pełen wrażeń. :)

Dostałem serduszko

No co tak długo,

nie mam czasu na pozowanie, śnieżki czekają

sobota, 12 stycznia 2013

Pies w butach

Ostatnio Anka przyglądała się uważniej moim łapom, zastanawiając się czy też nie marzną mi w czasie   zimowych mrozów. Ja tam żadnych niedogodności z tym związanych nie mam. Lubię grzebać w śniegu,  nawet tym zmrożonym, często też wyleguję się na śnieżnej zaspie bo tam mięciutko i wszystko mam "na oku". Bywa, że budzę się zasypany śniegiem i nic sobie z tego nie robię   Anka nie może na to patrzeć, bo jak można leżeć na lodzie? Woła mnie żebym się schował lecz ja nie lubię tych kaloryferów, suchego powietrza i w domu jest mi za gorąco  Po kilku godzinach dyszę jak parowóz i szukam tylko okazji by wymknąć się na podwórko.  Zimno mi nie przeszkadza, moi przodkowie też nie biegali w paltach i butach. Wiem, że niektórzy nie są tak hojnie obdarzeni przez naturę podszerstkiem i muszą to rekompensować ciepłym kubraczkiem ale nie ja, no chyba  że springerujemy na długie dystanse, wtedy butki się przydają. Nie, nie takie jak te poniżej, które spodobały się Ance: " Tytus prawda, że słodziuuutkie" ?!


Pies w żółtych butach

Pies w zielonych bamboszach

Pies w butach stańczyka


Zdjęcia:  www.reniferu.pl 

                                          








środa, 9 stycznia 2013

Osobliwości

Od sylwestra Anka jest ciągle chora.
KICHANIE + SMARKANIE + BÓL GŁOWY = GORZKIE DNI BEZ SPACERÓW
Aby z nudów nie wyzionąć ducha, zabraliśmy się za wynajdywanie w necie ciekawostek. Pisane słowo mało mnie interesuje ale obrazki i filmiki owszem. Może to i nieładnie śmiać się ze swoich pobratymców lecz zrobiliśmy sobie przegląd psich osobliwości i rechotaliśmy do rozpuku.  Szperając w necie natknęliśmy się na zdjęcia Setha Casteela- nurkujące psy. Muszę przyznać, te podwodne zdjęcia były niesamowite. Sam uwielbiam pływać, zdarza mi się też aportować z dna.  Prycham wtedy jak przeziębiona Ania ale jest superowo. Szkoda, że nie mam żadnej fotki do pokazania. Może namówię ja kiedyś i zrobi mi podwodną sesję?
Anka i ja, i mopsik

Seth Casteel

Autor zdjęć i jego modele

Miły pekińczyk czy...

Gęba w rozmiarze XXL

Podwodne bestie

Zdjęcia, wywiady, kości... to byłoby  życie!


środa, 2 stycznia 2013

Witam w Nowym 2013 Roku

Hej tam Ziomki i Ziomalki przeżyliście jakoś tę noc? Ja jeszcze nie wiem, dochodzę do siebie po tych wszystkich hukach, wystrzałach i błyskach. Ciągle słyszę jakieś grzmoty, już sam nie wiem czy to jawa czy tylko mi się to wydaje?  W Noc Sylwestrową tak się bałem, że postanowiłem potańczyć dla dodania sobie animuszu i tak biegałem tanecznym krokiem od okna do okna, od drzwi do drzwi. Potem były śpiewy i wyjce do białego rana, aż z tego wszystkiego tak wyschłem, że z dziesięć litrów wody wypiłem. Do dziś mam chrypkę więc nie będę się tu rozgadywał, zajrzę tu jeszcze jak wróci mi przytomność ciała i umysłu. Pozdrawiam wszystkich w Nowym 2013 Roku.

Sylwek 2012