czwartek, 14 lutego 2013

Miłość w kolorze jajecznicy

Co było pierwsze miłość czy jajko? Moje uczucie wybuchło niespodziewanie dziś rano, kiedy to pierwszym niuchem zwietrzyłem walentynkowe śniadanie. Anka nie mogła trafić lepiej. Sadzone jajka to moje ulubione danie. Czekałem więc z jęzorem do ziemi na swoją porcję. Na nieszczęście dla mnie ludziska jadają jako pierwsi i musiałem znosić te katusze jeszcze przez jakiś czas. Kiedy moja miłość do jajek sięgnęła zenitu a wszyscy dokoła mieli już dość mojego skomlenia - miseczka zadźwięczała anielsko. Już dłużej nie mogłem czekać, popędziłem co tchu na swoje miejsce by grzeczną, warującą pozą wymusić większą porcję. Dostałem a owszem nieśmiertelne chrupki a do tego jedno, jedyne jajeczko i to w jakim stanie! Takie gluty to ja jadam zazwyczaj a w walentynki to miał być smażony wyjątek. Moja rozpacz nie miała granic. Czy ta Anka mnie nie kocha?

Jajowe serducho
Śniadanie Anki
Moje jajo


5 komentarzy:

  1. Biedaku! Jestem pewna, ze Anka Cie kocha, kazda Anka tak ma. Smazone nie dla nas
    Kira

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że bardzo zabawny post. Zaczęłam się głupio śmiać po obejrzeniu ostatniego zdjęcia i jego podpisu! XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, oj ta Anka! Nie daje Ci porządnego jajka!
    Nieładnie!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocha, Kocha, tylko dba o Ciebie :)
    Puzon też uwielbia jajka, nawet takie glutowate :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Demi też czasami siorbnie jajko, ale wyraz pyszczka ma taki, jakby chciała stwierdzić, że nie jest to jej wymarzona strawa. Biedne te nasze psiaki. Sami obżeramy się, jak prosiątka, a dla pupilków tylko zdrowe jedzonko, co niestety nie idzie w parze ze smacznym i apetycznym :)

    Fajne te jajowe serducha!

    OdpowiedzUsuń