sobota, 12 stycznia 2013

Pies w butach

Ostatnio Anka przyglądała się uważniej moim łapom, zastanawiając się czy też nie marzną mi w czasie   zimowych mrozów. Ja tam żadnych niedogodności z tym związanych nie mam. Lubię grzebać w śniegu,  nawet tym zmrożonym, często też wyleguję się na śnieżnej zaspie bo tam mięciutko i wszystko mam "na oku". Bywa, że budzę się zasypany śniegiem i nic sobie z tego nie robię   Anka nie może na to patrzeć, bo jak można leżeć na lodzie? Woła mnie żebym się schował lecz ja nie lubię tych kaloryferów, suchego powietrza i w domu jest mi za gorąco  Po kilku godzinach dyszę jak parowóz i szukam tylko okazji by wymknąć się na podwórko.  Zimno mi nie przeszkadza, moi przodkowie też nie biegali w paltach i butach. Wiem, że niektórzy nie są tak hojnie obdarzeni przez naturę podszerstkiem i muszą to rekompensować ciepłym kubraczkiem ale nie ja, no chyba  że springerujemy na długie dystanse, wtedy butki się przydają. Nie, nie takie jak te poniżej, które spodobały się Ance: " Tytus prawda, że słodziuuutkie" ?!


Pies w żółtych butach

Pies w zielonych bamboszach

Pies w butach stańczyka


Zdjęcia:  www.reniferu.pl 

                                          








3 komentarze:

  1. Eee, no nie przesadzaj, Tytus, bamboszki sa calkiem fajne! Ja wprawdzie nie mam podszerstka, ale plaszczyk (bardzo sliczny) zakladaja mi dopiero, kiedy robi sie -15°. A tak, to nie potrzebuje, bo sie duzo ruszam, biegam za pileczka, wiec nie marzne.
    Ale lezec na sniegu... nie wytrzymalabym.
    Pozdrawiam Cie
    Kira

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam i mój podziw się pogłębił. Spanie w zaspie! Nie do pomyślenia, ale Demi, to rasowy kanapowiec, kolanowiec, łóżkowiec i gdyby mieszkała w wiejskiej chacie, to zapewne dni spędzała by na zapiecku. Ubranka ma, a jakże, wersję przeciwdeszczową i zimową z kapturkiem i futerkiem i to nie dla fanaberii pańciowej, tylko z prawdziwej potrzeby. Łapy marzną straszliwie przy większych mrozach i widzę, jak Demi autentycznie cierpi i nie jest w stanie ustać na śniegu, ale o butach nie ma mowy. Dostała by szału i paraliżu byleby je zrzucić z łapek. Próbuję smarować poduszeczki wazeliną dla ochrony, ale ten mały potworek potem wszystko starannie zlizuje. Oj, Tytus, nawet nie wiesz, jaki jesteś dzielny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już musi zlizywać to może kupisz jej wazelinę smakową np. kiełbaskową?

      Usuń