niedziela, 28 kwietnia 2013

Wiosna na wsi

Wyjazdy na wieś to dla mnie zawsze wspaniała przygoda. Nie inaczej było tym razem. Mój przyjaciel Tadzio trochę zadzierał nosa, że niby taki ważniak bo został ochroniarzem  kociaków. Nijak nie mogłem się do nich zbliżyć. Zaraz robił wrzask i Anka biegła na ratunek maleństwom. A co to ja niby słoń jestem i je rozdepczę? Przywitać się tylko chciałem. Nie mam im tego za złe, w końcu wszyscy chcą dobrze. Potem była nudna sesja zdjęciowa. Oczywiście nie potrafiłem usiedzieć na miejscu, tyle zapachów, odgłosów dokoła. Ku wielkiemu rozczarowaniu Anki musieliśmy dać sobie z tym spokój. Potem był już tylko spacer bez końca; las, jezioro, łąka, rzeka, bezgraniczne pole... czysta rozkosz dla zmysłów.

Co za skok!
Dokazują aż miło
Tosia
Pysia

Dlaczego nie chcą się ze mną bawić?
Z magnolią w tle
Przy forsycjach
Daj trochę
Tadeusz
Pokazowe warowanie, żeby tylko był już koniec.


2 komentarze:

  1. Wiosna w ogóle jest fajna, a już na wsi to szczególnie: pełen luzik i ten klimacik... Zazdrościmy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na wsi wiosna jest zawsze najlepsza! :D

    OdpowiedzUsuń